niedziela, 24 lutego 2013

film

Ze względu na ubogą treść (czyli zupełny brak argumentacji) nazwijmy to po prostu "najlepszą dziesiątką". Może kiedyś uzupełnię to, co powinno się tu znaleźć.

Filmy 2012

10) Django Unchained, reż. Quentin Tarantino
 
9) Killer Joe, reż. William Friedkin
8) Holy Motors, reż. Leos Carax
7) Tabu, reż. Miguel Gomes
6) Oslo, 31. august, reż. Joachim Trier
5) Moonrise Kingdom, reż. Wes Anderson
4) Berberian Sound Studio, reż. Peter Strickland
3) Bir zamanlar Anadolu'da, reż. Nuri Bilge Ceylan
2) The Master, reż. Paul Thomas Anderson
1) Amour, reż. Michael Haneke
        

glownerole

Główna rola męska

6) Bogdan Dumitrache (Din dragoste cu cele mai bune intentii)
5) Jack Black (Bernie)
4) Matthew McConaughey (Killer Joe)
3) Milan Peschel (Halt auf freier Strecke)
2) Denis Lavant (Holy Motors)
1) Joaquin Phoenix (The Master)

Główna rola żeńska

6) Kirsten Dunst (Bachelorette)
5) Aggeliki Papoulia (Alpeis)
4) Francisca Gavilan (Violeta se fue a los cielos) 
3) Nina Hoss (Barbara)
2) Andrea Riseborough (Shadow Dancer)
1) Emmanuelle Riva (Amour)
         

glownarolazenskabonus

Do ceremonii Oscarów zostało tylko parę godzin, więc resztę postów pozostawię bez argumentacji.

Główna rola żeńska

  • Juliette Binoche (Elles)
  • Katarzyna Kwiatkowska (Dzień kobiet)
  • Agnieszka Grochowska (Bez wstydu)
  • Katarzyna Herman (W sypialni)
  • Noomi Rapace (Babycall)
  • Rebecca Hall (The Awakening)
  • Stephanie Sigman (Miss Bala)
  • Michelle Williams (Take This Waltz)
  • Deannie Yip (Tao jie)
  • Vanessa Paradis (Cafe de flore)
  • Charlotte Rampling (The Eye of the Storm)
  • Alicia Vikander (Der kongelig affaere)
  • Alexandra Lematre (Hors satan)
  • Marion Cotillard (De rouille et d'os)
  • Isidora Simijonovic (Klip)
  • Suzanne Clement (Laurence Anyways)
  • Min-soo Jo (Pieta)
  • Naomi Watts (Lo imposible)
  • Jessica Chastain (Zero Dark Thirty)
  • Rachel Mwanza (Rebelle)
  • Margarete Tiesel (Paradies: Liebe)
  • Nina Rakovec (Izlet)
  • Cocco (Kotoko)
  • Steffi Kuhnert (Halt auf freier Strecke)
  • Hani Furstenberg (The Loneliest Planet)
  • Greta Gerwig (Damsels in Distress)
  • Meryl Streep (Hope Springs)
  • Aubrey Plaza (Safety Not Guaranteed)  
  • Rosemarie DeWitt (Your Sister's Sister)
  • Emily Blunt (Your Sister's Sister)
  • Rachael Harris (Natural Selection)
  • Melanie Lynskey (Hello I Must Be Going)
  • Jennifer Lawrence (Silver Linings Playbook)
  • Deborah Mailman (The Sapphires)
  • Rashida Jones (Celeste and Jesse Forever)              

glownarolameskabonus



Lista wyróżnionych.

Główna rola męska:

  • Ethan Hawke (La femme du Veme) - po pierwsze sprawił, że "Sinister" Scotta Derricksona było znośnym filmem; w obrazie Pawlikowskiego stworzył kompleksowy portret człowieka, który funkcjonuje gdzieś pomiędzy rzeczywistością i imaginacją;
  • Marcin Kowalczyk (Jesteś Bogiem);
  • Joel Murray (God Bless America);
  • Mathieu Amalric (Poulet aux prunes);
  • Tomasz Tyndyk (Sekret, W sypialni) - naprawdę myślałem, że zrobi się o nim głośno w 2013 roku; w poniekąd bełkotliwym "Sekrecie" Wojcieszka gra drag queen, ale nie jest ostentacyjny, przesadnie ekspresyjny; wyróżniam głównie za odwagę i nietypowość;
  • Marcin Dorociński (Obława);
  • Adrien Brody (Detachment) - Brody nie próżnuje; dwa lata temu był czołową prezencją skromnego thrillera "Wrecked" i znacząco poprawił jakość produktu: w zeszłym roku stanowił główną zaletę nazbyt dydaktycznego "Detachment" Tony'ego Kaye)
  • Jason Patric (Keyhole) - Patric pasuje zaskakująco dobrze do nietuzinkowego klucza wizualnego Guya Maddina;
  • Robert Pattinson (Cosmopolis) - pod kontrolą Cronenberga młody Brytyjczyk zdecydowanie broni się, przede wszystkim doskonale rozumie konwencję;
  • Johannes Zeiler (Faust) - styl filmu Sokurowa można nazwać poetyką dezorientacji, kreacja Zeilera stanowi punkt odniesienia dla widza; w pewnym sensie trzyma wyobraźnię reżysera w ryzach;
  • Mohammed Fellag (Monsieur Lazhar) - mężczyzna, który przeżywa druzgocącą traumę, ale codzienność traktuje z godną podziwu lekkością;
  • Aksel Hennie (Hodejegerne) - w dużej części odpowiada za międzynarodowy sukces "Łowców głów";
  • Dane DeHaan (Chronicle) - "Kronika" była przełomowym momentem w karierze DeHaana, który pozwolił mu na dalsze pnięcie się po szczeblach kariery aktorskiej (ostatnio zagrał w "Kill Your Darlings" Johna Krokidasa, za co zebrał świetne recenzje)
  • Anders Danielsen Lie (Oslo, 31. august) - prawdopodobnie najbardziej przekonujący obraz depresji i poczucia bezcelowości, jaki widziałem w zeszłym roku;
  • Ching Wan Lau (Dyut meng gam) - z początku trudno się przyzwyczaić do dość absurdalnej gry aktorskiej Lau; okazuje się jednak, że Pantera, kryminalista osobiście dotknięty przez kryzys ekonomiczny, to "ludzki człowiek", ale bardzo prosty i nadgorliwy;
  • Olivier Gourmet (L'exercice de l'Etat) - wystarczy wspomnieć genialną scenę, w której Gourmet "daje w gaźnik", składając wizytę w domu kierowcy limuzyny;
  • Richard Gere (Arbitrage) - mówi się, że to najsilniejsza kreacja aktorska Gere'a od lat i nie są to opinie bezpodstawne - aktor świetnie portretuje dualizm moralny rekina z Wall Street;
  • Jean-Louis Trintignant (Amour) - Georges z poczciwego starca ewoluuje w ostoję opanowania i cierpliwości (odsyłam do sceny, w której bohater ze stoickim spokojem zwalnia niekompetentną pielęgniarkę; z drugiej strony widz byłby gotowy wypruć kobiecie gardło);
  • Jose Coronado (No habra paz para los malvados) - po pierwsze: przekonujący alkoholik; po drugie: kto by się spodziewał, że detektyw w kowbojskich botkach może zrobić tyle zamieszania?
  • Matthias Schoenaerts (De rouille et d'os) - nie należę do grona zwolenników filmu Audiarda, ale Schoenaerts jest na pewno godny wyróżnienia; rosły Alain to wariacja postaci, którą Belgijczyk grał w "Byczku" Roskama, udaje mu się jednak rozgraniczyć dwie kreacje;
  • Logan Lerman (The Perks of Being a Wallflower) - ciepła, płaczliwa i melancholijna adaptacja kultowej powieści epistolarnej odnajduje swoje serce w urzekającej kreacji Lermana (bardzo dojrzale zagrana scena załamania nerwowego);
  • Denzel Washington (Flight) - następny alkoholik, tym razem w heroicznym wydaniu; Washington nie musi potwierdzać swojego talentu, ale i tak robi to po raz kolejny w przeciętnym filmie Zemeckisa (wciąż nie rozumiem nominacji za najlepszy scenariusz oryginalny);
  • Jake Gyllenhaal (End of Watch) - obawiałem się nadmiernej szarży z szelmowskim uśmieszkiem - Gyllenhaal udowodnił, że wcale tak być nie musi;
  • Jordan Gelber (Dark Horse) - Solondz słynie z tworzenia antypatycznych postaci, bohater "Czarnego konia" stanowi idealną wizytówkę dla jego talentu; Gelber wyłania Abe'a z otchłani beznadziei i żenady, od czasu do czasu udaje mu się nawet wzbudzić współczucie;
  • Toby Jones (Berberian Sound Studio) - rola kilkukrotnie nagrodzona przez brytyjski przemysł filmowy - i słusznie; Jones w roli niepozornego introwertyka na przemian rozbraja, konsternuje i zaskakuje;
  • Jeong-jin Lee (Pieta) - klasyczna koreańska tendencja: nawet w opowieści o matczynym uczuciu musi być wątek zemsty; Lee w roli egzekutora długów świetnie gra oderwanie od rzeczywistości;
  • John Hawkes (The Sessions) - brak nominacji był niebagatelnym zaskoczeniem dla proroków sezonu oscarowego; nie powiedziałbym, że na nią nie zasługuje - Mark O'Brien wyróżnia się na tle aktorskiego emploi Hawkesa; "Sesje" warto zobaczyć dla samego protagonisty;
  • Brad Pitt (Killing Them Softly ) - w tym repertuarze Pitt nikogo nie zaskoczy, ale nie mogę go pominąć przez koncertowo zagrane monologi;
  • Thure Lindhart (Keep the Lights On) - nie do końca rozumiem zachwyt amerykańskiej krytyki nad tym dość miałkim i powierzchownym gejowskim romansem; rozumiem za to zachwyt nad kreacją Duńczyka; jego postać może wydawać się nieco pierdołowata, ale z czasem egzaltacja Erika przestaje być irytująca i przyjmuje bardzo rzeczywisty kształt;
  • Philip Seymour Hoffman (A Late Quartet) - bohatera granego przez Hoffmana można podsumować jednym zdaniem, które zwykle miałoby znaczenie metaforyczne - w tej wersji ma dosłowny oddźwięk: utalentowanego muzyka przestaje cieszyć granie drugich skrzypiec; Hoffman jest świetny, nie odkryłem Ameryki, więc kontynuujmy;
  • Jamie Foxx (Djungo Unchained) - potwierdzeniem talentu Foxxa jest fakt, że jego bohater nigdy nie zostaje zmarginalizowany przez tak silne osobowości, jak King Schultz i Calvin Candie;
  • Joel Edgerton (Wish You Were Here) - Australijczyk doskonale uwydatnia dylemat przeżywany przez Dave'a; pieczętuje to elektryzującą sceną na końcu filmu; 
  • Matt Damon (Promised Land) - Damon to jeden z najlepszych hollywoodzkich everymanów; w obrazie Van Santa w szczególności podobał mi się sposób, w jaki akcentował słabości swojej postaci (zwłaszcza, jeżeli chodzi o udowadnianie swoje męskości i mierzenie się z upokorzeniem);
  • Omar Sy (Intouchables) - nie przypadła mi do gustu oczywista charakterystyka bohaterów, która w pewnym stopniu ugadzała w inteligencję widza; nie będę się kłócił jednak z tym, że Sy to niepowstrzymany żywioł aktorski - dzięki jego energii film zaciera granicę między obowiązkiem i przyjemnością;
  • Tommy Lee Jones (Hope Springs) - ludzkie wydanie "grumpy cata" w tym repertuarze zapewne poczuło się jak w domu;
  • Matt O'Leary (Natural Selection) - publiczność z początku odbierała ten film bardzo żywo, potem rozgłos umarł i obraz Pickeringa wylądował w piekle filmów niezależnych; szkoda, bo O'Leary'emu zdecydowanie należy się parę nagród; jego ujmująca interpretacja drobnego oszusta dotrzymuje kroku świetnej kreacji Rachael Harris;
  • Seann William Scott (Goon) - ta rola była dla Scotta przeznaczeniem, do tego stopnia, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie kogokolwiek innego w tym repertuarze; urokliwy, przesadnie miły głupek o nieprzeciętnie ciężkiej pięści to idealne pole dla popisu dla aktora (nie chcę mu ubliżyć w żaden sposób, ale taka jest prawda);
  • Bill Murray (Hyde Park on Hudson) - faktycznie, nigdy bym nie pomyślał o takim castingu; Murray udźwignął ciężar, ale film ale film okazał się mało satysfakcjonującym, niespójnym  i nudnym przedsięwzięciem;
  • Bradley Cooper (Silver Linings Playbook) - tak, Cooper oficjalnie skończył egzystencję przezroczystego aktora komediowego i dokonał drastycznej zmiany na lepsze; perfekcyjncyjnie wygłoszone dialogi, deptanie po piętach gigantom aktorskim (Jacki Weaver, Robert De Niro) i skomplikowany portret niestabilnej osobowości;
  • Hugh Jackman (Les Miserables) - surowe vibrato Jackmana pozyskało sobie wielu fanów; ja niespecjalnie lubię je słuchać, ale Jean Valjean w interpretacji Australijczyka to przykład dopracowanej ekspresji scenicznej;
  • Chris O'Dowd (The Sapphires) - jako wierny widz "The IT Crowd" cieszę się, że O'Dowd robi zagraniczną karierę; w australijskiej komedii muzycznej potwierdza, że ma świetne wyczucie w sferze zarówno dialogowej, jak i mimicznej;
  • Frank Langella (Robot & Frank) - Langella to klasa w czystej postaci (zdania tego typu zwykle świadczą o moim zmęczeniu i przyznaję, WYMIĘKAM)