piątek, 8 lutego 2013

zdjecia bonus

Nazwiska głównych laureatów w powyższej kategorii ujawnię w następnym poście. Poniżej przedstawiam pozostałych rzemieślników-artystów, którzy są godni wyróżnienia.

Zdjęcia



Ryszard Lenczewski (La femme du Veme) – innym dobrym przykładem współpracy Lenczewskiego i Pawlikowskiego jest „Lato miłości”, gdzie polski operator pieczołowicie oddał atmosferę chwil, które gwałtownie przemijają, jego fotografia charakteryzowała się zmysłowością i surowością; w przypadku ekranizacji Douglasa Kennedy’ego kamera jest dosyć wolna i refleksyjna



Arkadiusz Tomiak (Obława) – spojrzenie Tomiaka przekonało mnie już na samym początku – długie, nieprzerwane ujęcie zatopione w kolorach szarości; obrazowanie wojny w danym kluczu chromatycznym jest wśród filmowców dosyć powszechne; Tomiak unika pompatyczności, najbardziej zachwycają niemalże statyczne panoramy (patrz: Kondolewicz prowadzony na egzekucję)


Peter Suschitzky (Cosmopolis) – praca Suschitzky’ego w adaptacji Dona DeLillo nosi znamiona typowego filmu Cronenberga: kadry są poniekąd klaustrofobiczne, ruch nieśpieszny, świeżym akcentem są natomiast ostre kontrasty

Bruno Delbonnel (Faust) – eksperymentalne podejście Sokurowa zostaje ujarzmione przez wybitnego francuskiego operatora: multum kadrów zniekształconych, prześwietlonych – z drugiej strony niezwykła spójność (świetnie Delbonnelowi wyszła angelizacja postaci Gretchen)

Gokhan Tiryaki (Once Upon a Time in Anatolia) – największą wizualną ucztą w obrazie Ceylana są panoramy stepów Anatolii oraz bohaterowie przemierzający ich bezkres

Christophe Beaucarne (Poulet aux prunes) – perfekcyjnie skomponowane kadry spotkań bohatera z Azraelem, gdzie tło jest po prostu czarne

Jakob Ihre (Oslo, 31. august) – z jednej strony rzeczywistość na ekranie wydaje się niemalże namacalna; z drugiej kadry przesycone są uczuciem spustoszenia i melancholii, nawet wtedy, kiedy Ihre rejestruje sceny ze sporą ilością statystów

Stephen Soderbergh (Magic Mike) – Soderbergh zbyt rzadko zbiera wyróżnienia za fotografię; jego kadry mają dokładnie przemyślaną kompozycję, zwłaszcza w scenach, których konwencja nawiązuje do teledysku 
Adrian & Mihai Silisteanu (Din dragoste cu cele mai bune intentii) kamera braci Silisteanu to jedna z największych zalet kameralnego dramatu; koncepcja przyjęcia punktu widzenia pojedynczych postaci była świetnym pomysłem – nie jest to jednak typowa fotografia w stylu POV: ujęcia charakteryzują się nadzwyczajną gładkością (jedne z najlepszych ujęć ze steadicamu, jakie widziałem w zeszłym roku) 

Darius Khondji (Amour)Khondji z pietyzmem realizuje rygorystyczne założenia Hanekego, ma wielki udział przy budowaniu napięcia

 

Ben Richardson (Beasts of the Southern Wild)zwykle nie jestem zwolennikiem aż tak liberalnego sposobu fotografowania akcji – Richardson sprawia jednak, że częste wstrząsy I utraty ostrości tworzą nową jakość fotograficznej poezji

 

Roger Deakins (Skyfall)jeden z czołowych kandydatów do Oscara za najlepsze zdjęcia; Deakins w rejestrowaniu scen akcji doszedł do takiej maestrii, że ciężko zarzucić mu nawet drobne poślizgnięcie

 

Hans Fromm (Barbara) – świetny przykład statyki w kadrze; Fromm oświetla Ninę Hoss z takim upodobaniem, że jej ostre rysy twarzy i mało subtelny makijaż tworzą zupełnie nowy kanon kobiecego piękna

 

Yves Belanger (Laurence Anyways) najbardziej dosadnym określeniem dla ostatniego filmu Dolana jest „artystyczne przegięcie”; przeestetyzowane kadry Belangera dzielnie znoszą rozbuchaną wyobraźnię Kanadyjczyka (szkoda, że ta emocjonalna nagość za szybko robi się monotonna)

Greig Fraser (Zero Dark Thirty) – śledzę twórczość Frasera od “Jaśniejszej od gwiazd” Jane Campion, gdzie sięgnął wyżyn fotograficznej estetyki; w filmie Bigelow jego talent trzymany jest w ryzach, ale udało mu się znaleźć niewielką przestrzeń na eksperymentowanie z paradokumentalną konwencją

 

Romain Winding (Les adieux a la Reine) – Winding, podobnie jak Rasmus Videbaek w “Kochanku królowej” udowadnia, że w dramatach kostiumowych jest miejsce dla kamery z ręki; Winding realizuje to założenie w bardziej efektywny sposób – sztywne zbliżenia i surowe rejestrowanie postaci w ruchu niejednokrotnie łapią za gardło

 

Nicolas Bolduc (Rebelle) – laureat zeszłorocznej Złotej Żaby; subtelne wykorzystanie zielonego filtra i świetne zbliżenia

 

Geir Hartly Andreassen (Kon-Tiki)  - ciężko się nie zachwycać głębią koloru I wyrazistymi kontrastami; najbardziej przypadły mi do gustu paralelne ujęcia na początku i końcu filmu

 

Claudio Miranda (Life of Pi) – faworyt większości stowarzyszeń krytyków w USA; owszem, film jest wizualną ucztą, ale wciąż ciężko mi ocenić obrazy, w których większość ujęć oparto na efektach specjalnych 

 

Edward Lachman, Wolfgang Thaler (Paradies: Liebe) zaskoczyło mnie, że funkcję operatora w filmie Seidla pełnił Edward Lachman; po raz kolejny udowadnia, że jest świetnym naśladowcą i reinterpretatorem – w „Daleko od nieba” nawiązywał do twórczości Douglasa Sirka, w „Paradise: Love” idealnie wpasował się w klucz wizualny Seidla (tj. ujęcia, które wyraźnie alienują bohaterów od reszty ekranowej rzeczywistości)

Robert Richardson (Django Unchained) – kolejny operator wyróżniony w tym roku przez Akademię; Richardson dokonuje współczesnej interpretacji estetyki kina exploitation; fotografia charakteryzuje się bogatą kolorystyką, wysmakowaniem i rytmem, akcentowanym przez montaż Freda Raskina

 

Norm Li (Beyond the Black Rainbow) – “2001: Odyseja kosmiczna” pod wpływem środków halucynogennych – nie jest aż tak wystawnie, ujęcia są dużo krótsze, a kontrasty mniej delikatne

Inti Briones (The Loneliest Planet) – nie chodzi tutaj jedynie o surowe piękno kaukaskich gór; Loktev kocha opowiadać historie w długich ujęciach, Briones nadaje im bezpośredniość obserwatora, który nie tylko biernie rejestruje kolejne etapy podróży bohaterów – skupiając na nich swój obiektyw wślizguje się także w ich życie wewnętrzne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz